sobota, 26 listopada 2011

My dzieci pokolenia gadu-gadu

Świat ulega ciągłym przemianom i bardzo dobrze. Są one nieodłącznym motorem postępu. Pamiętam czasy, kiedy telefony komórkowe były skuteczniejsze w roli maczugi niż środka komunikacji międzyludzkiej o czym miał wątpliwą okazje przekonać się nasz Endriu Golota podczas jednej ze swych fantastycznych walk...

Teraz telefony zmieniły swoje oblicze niemal nie do poznania. Razem z radiem, odtwarzaczem mp3 i aparatem cyfrowym o matrycy, która jeszcze niedawno była zarezerwowana dla dobrej klasy kompaktów. Nikt nie przypuszczał – szczególnie telekomunikacyjni giganci, ze to na smsach będą opierać swoje zyski nie na rozmowach. Nie o telefonach jednak będzie dzisiaj a o papierze i książkach.

Niewątpliwie publikacje elektroniczne, czyli eKsiążki, e–booki, eBooks czy jak je tam ktoś jeszcze nazwie w chwili obecnej wciąż przegrywają z książkami na papierze. Nic dziwnego, elektroniczna literatura czytana na ekranie komputera jest po prostu niewygodna. Do tego, wciąż wielu czytelników traktuje takie dzieła choć niesłusznie to niepoważnie. Faktycznie – internetowi wydawcy niechętnie wydają ambitniejszą literaturę, bo jest w postaci elektronicznej mało komercyjna. Wszyscy skupiają się raczej na praktycznych treściach, bo te są nawet jeśli elektronicznie zapisane- to jednak chodliwe.

Zapewne byśmy nie oglądali Cieleckiej i Hyry na ekranie gdyby Samotność w sieci była e-bookiem... a przynajmniej na pewno jeszcze nie... Powoli jednak wszystko się zmienia zgodnie z wymyśloną onegdaj maksymą, że wszystko płynie. Trzy największe wydawnictwa publikacji elektronicznych w Polsce – czyli: Złote Myśli , Dobry eBook, ESCAPEmagazine wydają coraz więcej, coraz lepszych i coraz bardziej zróżnicowanych utworów... a pomniejsi wydawcy też nie pozostają w tyle i publikują, eksperymentują i działają.

Mnie jako autora ta sytuacja bardzo cieszy. Bowiem, choć nie odcinam się od papieru wyraźnie stawiam również na przekaz elektroniczny. Dlaczego? Bo zdaje sobie sprawę i głęboko wierzę, że fizyczne podejście do literatury będzie ulęgać zmianie. Prawdopodobnie papierowe książki nie odejdą na zawsze, (i nie tak szybko) tak jak nie odeszła fotografia czarno-biała czy generalnie fotografia na światłoczułej błonie... ale elektroniczna literatura będzie się upowszechniać, a kamieniem milowym będzie wprowadzenie do obrotu czytników eBoków, czy jak kto woli elektronicznego papieru...

Takie urządzenie pozwoli wygodnie czytać przekazy elektroniczne w sposób podobny jak teraz na papierze z tą jednak różnicą, że dodatkowo będzie można elektroniczne książki wzbogacać w to, czego teraz robić na papierze nie można. A więc multimedia, aktywne hipełączą, wygodny system wyszukiwawczy itp. ponadto elektroniczne czytniki cyfrowych treści będą mogły kontaktować się z zewnętrznym światem bezprzewodowo i w razie potrzeby zastąpią odtwarzacz muzyczny. Jeśli będzie trzeba przeczytają dla nas książkę zapisaną w formacie audiobooka. To już pozwala na eksperymenty wydawnicze z ambitniejszą od poradnikowej literaturą. Zatem nie pozostaje nic innego jak tylko tworzyć i spokojnie czekać na to, co przyniesie nam przyszłość


Zobacz mój poradnik: Autor 2.0.

Aleksander Sowa

www.wydawca.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz